Od 2 lat jezdzimy na Red Bull 111 Megawatt. Impreza odbywa się na terenie Bełchatowskiej kopalni więc to dla nas rzut beretem, ale te emocje i wrażenia warte są przejechania 1000 kilometrów. Sama nie jestem wielka fanka motoryzacji, ale w domu mam nowego największego fana motocyklowych sportów ekstremalnych. Olek przepadł już dwa lata temu ( KLIK ) i coś mi się zdaje że przede mną kupno elektrycznego Kuberga.
Halas, zapach benzyny i wszechobecny kurz, ogromne emocje towarzyszące przejazdom zawodników po arcytrudnej trasie a do tego księżycowy krajobraz wnętrza kopalni czy pokazy akrobacji lotniczych robią swoje. Jest moc !!! Trasy przygotowane są tak by można bezpiecznie obserwować je z różnych odległości, trzeba jednak nastawić się ( dzieci ) na bród, zmęczenie i dużo chodzenia...ale nie martwicie się są też lody, kiełbaski i jazdy na małych motocyklach a impreze zaliczam do takich rodzinnych.
To coroczne motocyklowe szaleństwo na stale wpisało się w nasz jesienny harmonogram i jzdjae mi się że jeszcze długo tak pozostanie.
To coroczne motocyklowe szaleństwo na stale wpisało się w nasz jesienny harmonogram i jzdjae mi się że jeszcze długo tak pozostanie.
Czyli nie mam co żałować sweterka... a długo się nad nim zastanawiałam... na moim synku płaszczyk leży idealnie i też jest raczej szczupły... na żywo jego wykonanie mnie pozytywnie zaskoczyło! te tiulowe sukieneczki już nie aż tak i zrezygnowałam z ich zakupu, choć rzeczywiście robią wrażenie na pierwszy rzut oka ;)
OdpowiedzUsuńStrój Vivi w takiej scenerii,na motocyklowej imprezie mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńMy też lubimy extrymalne sporty!! Extra dziewczyny i chłopaki!!
OdpowiedzUsuńFajna impreza i widać że dzieciaki też miały atrakcje.
OdpowiedzUsuń