Fotografia - Malrstwo leniwych. Tak zawsze w mojej szkole była traktowana fotografia... przez nas młodych malarzy. Spychana na drugi plan, traktowana trochę z przymrużeniem oka. Bo zrobić zdjęcie pięknemu miejscu to jedno pstryknięcie palcem. Namalować pejzaż tak by oddał nastrój, porę dnia, światło, był zgodny z rzeczywistością i z zachowaną kompozycją to parogodzinna lub kilkudniowa praca, w zależności od techniki i stylu malarza. Kiedyś to malarstwo pochłaniało mnie bez końca. Setki nocy niczym w transie spędzonych przed płótnem czy kartonem w naszej pracowni. Farby, szpachle, wałki...te zapachy i zaschniętą farbę na skórze czuje do dziś.
Podobne "stany" totalnego zatracenia przeżywam fotografując. Są takie dni, miejsca i sytuacje kiedy zatracam się w fotografowaniu totalnie. Nie potrafię Wam tego opisać...nawet nie będę się starać, bo to wychodzi poza normalne pojmowanie. Czas się zatrzymuje, widzi się wszystko wyrazniej, uważniej jakby ze wszystkich stron, jakby z innego miejsca. Jest cicho spokojnie, myśli gdzieś daleko i jest tylko ten moment na który się liczy i na który się czeka a potem kolejny i kolejny...
Taki był właśnie ten dzień. Znajomi udostępnili nam to niesamowite miejsce, sad usłany dywanem dmuchawców. Samo przebywanie tam było niesamowitym doświadczeniem...dla mnie i dla dzieci....a kiedy zaczęłam tam robić zdjęcia to przepadłam....a potem wrócić do normalności było ciężko. To takie niebo na ziemi.
Trudno było mi uwierzyć bo wszystko wprost idealnie się tam układało. Zero ingerencji w trakcie czy potem przy obróbce zdjęć. To właśnie uwielbiam w fotografii. Nie to ile możliwości daje photoshop, ale to ile możliwości daje otoczenie.
Nie lubię mocno obrobionych zdjęć. Wygładzonych buziek, rozmytego w obróbce tła i innych trików. Sama ubolewam nad faktem ze nie zabrałam się nigdy za photoshopa właśnie, ( sama korzystam tylko z Lightrooma i to w stopniu podstawowym : rozjaśnić, nasycić itp.) ale to co widzę na niektórych pracach znanych czy mniej znanych fotografików nie do końca mi odpowiada. Wydaje mi się ze samo miejsce moment i emocje dają tyle danemu zdjęciu ze nie warto go za bardzo ulepszać. Wystarczy odpowiednie ustawienie światło i wszytsko samo się "maluje" .
Wiele z was pisało do mnie i pytało o wspólne spotkanie z aparatem, o wskazówki, o "lekcje" jednak jakkolwiek górnolotnie to nie zabrzmi - uważam że wszystko co potrzebujemy / potrzebujecie mamy / macie w sobie. Ja mogę pokazać jak ja pracuje, jak ja to robię, możemy się spotkać, ale nie liczcie na to nauczy się drugiego człowieka spojrzenia. Każdy ma inny swój wyjątkowy filtr w oku. Zależny od wrażliwości i postrzegania świata i tego co dookoła. Można go rozwijać, ale na pewno nie można wyuczyć się kadrów których się nie czuje.
Nie sądzę też że dużo dają godziny na przeglądaniu tych wielkich...oczywiście należy ich znać, mieć albumy podziwiać, lubić i mieć tych ulubionych, ale ostrożnie, to może Was sprowadzić na złą drogę - nie swoją drogę.
Pamiętam że jakiś czas temu do Polski przyjechała rosyjska fotografka Elena Shulimova i bardzo chciałam wybrać się na te kilkudniowe warsztaty. Miałam jakiś słabszy okres, szukałam czegoś nowego i pomyślałam, że to będzie idealnie inspirujące miejsce. Ktoś mi wtedy powiedział że nie powinnam, bo to jakby artysta malarz pojechał na nauki do drugiego artysty malarza. Takie porównanie idealnie do mnie trafiło, bo nie do pomyślenia było w moim towarzytwie by w malarstwie zrobić coś podobnie... Każdy z nas był indywidualistą i zaznaczaliśmy to na każdym kroku. Każdy z nas miał swój styl, choćby nakładania farby z którego był dumny. Chodzi o to by iść własną drogą i szukać, rozwijać się bo sposobu patrzenia się już nie zmieni. Dla czego chcemy robić coś tak jak inni zamiast rozwijać to co mamy . Przede wszystkim podążać za tym co Nas zachwyca i co Sami czujemy. Od roku czy dwóch wpadam na setki zdjęć stylizowanych na Shulimovą i cieszę się że nie pojechałam wtedy na te warsztaty... bo pewnie podświadomie robiłam bym coś podobnego...
Jedyne co można i trzeba robić to po prostu fotografować. Róbcie jak najwięcej zdjęć. Nie ważne czym. Może być telefonem bo najpierw chodzi o kadr potem o te wszystkie głębie które tak lubicie... Ja inwestowałam i nadal inwestuje w sprzęt fotograficzny z górnej półki. Mam parę drogich obiektywów i pożądne body, ale świetnie fotografuje mi się zwykłą 50mm ...jeśli chcecie napisze o tym kiedyś więcej...
Dziś 19.08 Światowy Dzień Fotografii i z tej okazji życzę Wam pięknych kadrów i tak pięknych miejsc do fotografowania jak to moje dzisiejsze. Bo w takim miejscu zdjęcia same się robią.
Cudowne. Zazdroszczę talentu. Ja widzę piękne kadry ale po pstryknieciu już nie prezentują się tak zjAwiskowo. Nie lubię tych rozczarowań.często nie zdążę zrobić zdjęcia a dzieci już gdzieś uciekną zmienia pozycję minę itp.
OdpowiedzUsuńMiejsce rzeczywiście zjawiskowe!!
OdpowiedzUsuńNajlepsze Twoje zdjęci. Podziwiam Twój rozwój i talent.
OdpowiedzUsuń