Lądując w Bangkoku o 13stej nie mieliśmy jeszcze noclegu na pierwszą noc. Przez wysoki sezon nasz hotel mógł nas przyjąć dopiero następnego dnia. Wiec zadanie po wyladowaniu było znalezienie noclegu w pobliżu Khaosan Road.
Czemu akurat tam wybraliśmy nasz baze ? Jest to miejsce tętniące życiem o każdej porze dnia. Strasznie tłoczne, wypełnione barami restauracjami i jedzieniem ulicznym. Bardzo dobra baza wypadowa. Dookoła masa tuk tuków które za 200 bahtów ( ok25 zł. ) zrobią Wam Citi Tour, wożąc do wszystkich ważnych Świątyń w mieście. Pan nawet czeka ile tylko potrzebujecie i wiezie w następne ustalone miejsce. Takim tuk tukiem pojechaliśmy właśnie do Pałacu królewskiego ale o tym za chwile. Na Khaosan i równoległej do niej Rambuttri Road Banglampu spróbujecie robali, chrupiących skorpionów i innych paskudztw dużo lokalnego jedzenia, pysznych koktaili owocowych i wszytsko za grosze. To włąśnie tu chce sie być po całym dniu zwiedzania.
Pierwszy nocleg Asia znalazła gładko. My zostaliśmy z walizkami w cieniu a ona popytała w kilku miejscach, trochę ponegocjowała i za 90 zł mieliśmy wielki pokój w średnim standardzie ale za to pięknym miejscu.
Następnego dnia przenieśliśmy się kilka metrów do Ibis Styles Bangkok Khaosan Viengtai. To juz hotel bardzo europejski...kiedyś pokazywałam Wam Ibis Styles we Wrocławiu, ten tutaj w Bangkoku jest jeszcze bardziej kolorowy i ciekawy...a co najważniejsze - MA BASEN !!! Po porannym zwiedzaniu jedyne o czym sie marzy to odpoczynek w chlodnej wodzie. Nie macie pojęcia jak ważne by wynając hotel z basenem. Nie tylko ze względu na dzieci :P Pokój mieliśmy ze siadaniem wiec odchodziło szukanie śniadaniowni, choć spokojnie można brać hotele bez śniadań. Śniadanko na ulicy to koszt ok 8 zł ( jajka, tosty, bekon, sok, kawa i owoce ) W hotelu przemiła pomocna obsługa...no i ten basen :) Bangkok jest upalny a ogromny ruch na ulicach potęguje jeszcze uczucie gorąca.
Wielki Pałać Królewski to kompleks budynków o powierzchnie 218 m2. Miejsce powalające z nóg. Budynki, ich zdobienia, wszechobecne złoto. Postacie podtrzymujące dachy, maleńkie kolorowe szkiełka pokrywające całe elewacje tworząc piękne mozajki. Malowidła, ba całe historie namalowane na ścianach...Żaden film ani zdjęcia nie oddadzą pełnego piekna tego miejsca. My nie zobaczyliśmy wszystkich zakamarków pałacu bo akurat tego dnia Vivcie złapał ból brzucha :( ale jestem pewna ze jeszcze wrócimy do dokładniej się wszystkiemu przyjrzeć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz